13 sierpnia 2010

Kochani turyści,

kiedy rano idę do pracy muszę omijać hmm… ślady po waszej imprezie, której zapewne nie pamiętacie. Do samochodu mam daleko bo zajęliście moje miejsce zaraz przy wejściu do domu. Miejsce na parkingu przy łódkach też zajęliście a znalezienie innego zajmuje mi często więcej czasu niż dojazd. Kiedy wracam z pracy to się ze mną ścigacie. To, że zwalniam to wcale nie oznacza się was boję (!), po prostu wiem gdzie są radary. Ach, i oczywiście, ponieważ jesteście skazani na chwilową wygraną w wyścigu (mnie nie stać na mandaty) to jako trofeum zajmujecie moje miejsce parkingowe. Potem jeszcze pohałasujecie mi pod oknem do rana jakby to miało mi ułatwić zasypianie w panującym upale. I … zaczyna się kolejny dzień od slalomu … już sami wiecie między czym ;).

Trochę wam jednak zazdroszczę plaży, imprez i beztroski! I dlatego też biorę urlop. O!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz