14 czerwca 2009

Dzień św. Antoniego

Większość turystów (i nie turystów) podróżujących do Portugali przybywa najpierw do Lizbony. I to nie tylko za sprawą lotniska. Dla mnie był to punkt docelowy i ponieważ miałam w niej spędzić kilka miesięcy starałam się dobrze do tej wizyty przygotować.

Większość opinii, które słyszałam o Lizbonie, była taka, że Lizbona nie jest piękna ale potrafi urzec. I faktycznie są piękne miejsca i takie bardziej zaniedbane i nie wszędzie jest czysto i idealnie. Mimo to Lizbona ma w sobie coś takiego, że ludzie czują się tam po prostu dobrze. I to przyciąga i sprawia, że większość chce tam wracać.

Zwłaszcza czerwiec jest w Lizbonie dobrym miesiącem na odwiedziny. Pogoda jest słoneczna i ciepła ale jeszcze nie ma męczących upałów a przy okazji można wziąć u dział obchodach trzech świąt Lizbony: Festas dos Santos Populares – poświęconym trzem świętym: Antoniemu (12-13.06), Janowi (23-24.06), Piotrowi (28-29.06).

Najważniejsze jest święto św. Antoniego z Padwy, który jest uważany za patrona Lizbony, obchodzone już za czasów królów. Niestety w tym roku nie było mnie w Lizbonie w tych dniach – ale jest dobra okazja żeby powspominać jak to było w rok temu...

Stragany z sardynkami Ulice

Dla większości mieszkańców te dwa dni są wolne od pracy. Ulice na starówce są udekorowane lampionami, w każdej szczelinie rozłożone są stragany z grillowanymi sardynkami i winem lub piwem. Ulice są pełne ludzi a ze straganów i restauracji razem ze sporą ilością dymu unoszą się dżwięki fado lub pimby (podobnego do naszego disco polo…). Sporo jest także artystów występujących na ulicach.

Głównym punktem jest przemarsz kolorowych parad Marchas Populares z różnych dzielnic Lizbony np.  Bairro Alto, Alfama, Graça, Bica, Madragoa, Mouraria, Alcântara. Wszystkie spotykają się na  Marquês de Pombal i następnie paradują wspólnie całą Avenida da Liberdade taż do Restauradores.

   Wracająca parada

Tradycja nakazuje zjeść talerz sardynek, które o tej porze roku są najsmaczniejsze najlepiej palcami. Aby pozbyć się rybnego zapachu należy zbliżyć ręce do kwiatka Manjerico. Jego mocny zielny aromat skutecznie likwiduje przykry zapach jednak nie wolno dotykać roślinki. Podobno wtedy usycha. Kwiatek ma jeszcze jedną funkcje. W jego listkach schowana mała flaga na której zapisana jest sentencja, która jest tego dni swego rodzaju wyrocznią. 

Manjerico Po kolacji wszyscy udają się w kierunku zamku św. Jerzego, który jest … zamknięty. Nikt nie był w stanie mi tego wytłumaczyć, ale faktycznie tłum ludzi podąża właśnie w tym kierunku.

Po drodze mijamy katedrę św. Antoniego oraz jego posąg. Istnieje pewien przesąd, który mówi, ze jeśli w tą noc uda się dorzuć monetę na otwartą książkę, którą trzyma w ręce jeszcze tego samego roku znajdzie się przyszłego męża lub żonę.

Pomnik św. Antoniego Świece pod pomnikiem św. Antoniego

Obchody trwają do rana a z czasem ludzie ośmieleni nieco alkoholem zaczynają tańczyć na ulicach. Atmosfera jest niesamowita i właśnie w takich chwilach widać jak Portugalczycy potrafią cieszyć się życiem!

13 czerwca 2009

A Canção do Mar

Półtora roku temu pierwszy raz znalazłam się w miejscu, które mogłoby się stać moim drugim domem. W kraju gościnnych i życzliwych ludzi, dobrego jedzenia i wina, pięknych, choć nie odkrytych przez turystów krajobrazów i fado. I chodź życie różnie się potoczyło zdecydowałam się zerwać ze wszystkim i tam wrócić. I spróbować zostać na dłużej…
Tytuł tego bloga to tłumaczenie tytułu jednej z pieśni fado wykonywanej początkowo przez Amalię. Ja jednak bardziej lubię aranżację (i słowa) Dulce Pontes.


Ponieważ wiele osób szuka słów i tłumaczenia tej piosenki, umieszczam poniżej to co udało mi się przetłumaczyć.

Canção Do Mar

Fui bailar no meu batel
Além do mar cruel
E o mar bramindo
Diz que eu fui roubar
A luz sem par
Do teu olhar tão lindo

Vem saber se o mar terá razão
Vem cá ver bailar meu coração

Se eu bailar no meu batel
Não vou ao mar cruel
E nem lhe digo aonde eu fui cantar
Sorrir, bailar, viver, sonhar contigo

Pieśń morza

Popłynęłam zatańczyć moją łodzią
W okrutne morze
A morze grzmi,
Że przyszłam skraść
Niezrównany błysk
Twojego spojrzenia

Przybądź tu sprawdzić, czy morze nie kłamie
Przybądź tu zobaczyć jak tańczy moje serce

Jeśli zatańczę moją łodzią
Nie popłynę w okrutne morze
I nie powiem mu, gdzie poszłam zaśpiewać
Śmiać się, tańczyć, żyć i marzyć o tobie.

Trochę surrealistycznie wyszło, ale tak chyba miało być.