04 grudnia 2010

Wino dnia… Sem-Fim.

To co Portugalia ma najlepszego do zaoferowania to dobre wino w rozsądnej cenie. Najlepszą porą na zakup wina jest jesień. Półki uginają się pod ciężarem butelek a sklepy kuszą promocjami. Za kilka euro można znaleźć coś naprawdę dobrego. Nawet najtańsze wina produkowane w Portugalii są dość dobrej jakości. Wszystkie jednak różnią się smakiem i czasami trudno „na ślepo” wybrać to, które przypadnie do gustu. Każde wino jest inne. Dużo zależy od regionu z którego pochodzi oraz od gatunku winogrona. Warto więc poszukiwać i odkrywać różne gatunki.

General b2winc

Moim ostatnim „znaleziskiem” jest Sem-Fim (z 2008 roku) - wino z regionu Douro. Charakteryzuje się mocnym, owocowym aromatem z nutką wanilii. Jest delikatne ale ma trwały smak. Produkowane jest głównie z winogron szczepu Touriga, która wyróżnia się złożonym, owocowym bukietem. Powinno się je pić w temperaturze pokojowej. Znakomicie pasuje to mięsnych obiadów.

Nazwa wina oznacza „bez końca” i faktycznie ciężko się nim znudzić.

Na zdrowie.

02 grudnia 2010

Grudzień w Lizbonie

Pogoda już nie jest plażowa i dość często pada jednak w Lizbonie nadal można nieźle się bawić. Kryzys na szczęście nie dotknął organizatorów najlepszych imprez. Kilka (nieobiektywnie) najlepszych poniżej.

Super Bock Em Stock

Dziewięć scen, 33 koncerty, jedna zamknięta ulica a w programie takie gwiazdy jak Adam Kesher, Janelle Monae i Jorge Palma. Wszystko w sercu Lizbony.

Data: 2,4 grudnia.
Miejsce: Avenida da Liberdade
WWW:
http://www.superbock.pt/home.aspx

Minaturas Dinky Toys

Dinky Toys to miniaturowe modele samochód, innych środków transportu produkowane przez Meccano Ltd. Pojawiły się w latach 30-tych ubiegłego wieku. Na początku miniaturki nie odwzorowywały konkretnych marek ale już od 1934 roku pojawiły się pierwsze dokładne modele Chryslera, Rolls-Roysa, Daimlera i Vauxhalla. Po wojnie Dinky Toys stały się niesamowicie popularne na zachodzie Europy i w USA. Starsze modele mają ogromną wartość kolekcjonerską.

Wystawa czynna do 31.12.2010
Godziny otwarcia:
Pn. –Pt. 13.00 - 17.30
So. – N. 10.00 - 17.30
Miejsce: Casa-Museu Medeiros e Almeida, Rua Rosa Araújo 40, Lizbona
WWW: http://www.casa-museumedeirosealmeida.pt/
Stockmarket

Giełda markowej odzieży i akcesoriów. Właściciele sklepów wystawiają na sprzedaż to co zalega im w magazynach z ceną obniżoną przynajmniej o 50%. Zapowiadają się takie marki jak Calvin Klein, Agatha Ruiz de la Prada, Lion of Porches, Armani, D&G, Boss, Versace, Miss Sixty i wiele wiele innych.

Data: 3-5 grudnia
Miejsce: Centro Congressos de Lisboa-Pavilhão do Rio (Av. da Índia)
WWW: http://www.stockmarketshow.com/
Pop Up Lisboa 2010

Festival International De Cultura Urbana – Międzynarodowy Festival Kultury Miejskiej

W programie spektakle, wystawy, pokazy filmowe i wiele innych wydarzeń. Wszystko związane ze sztuką miejską.

Festiwal trwa do 12 grudnia
WWW:
http://www.popup-city.com/lisbon-2010/
Natalis

Jarmark świątecznych. Można na nim zaopatrzyć się w najróżniejsze dekoracje związane ze świętami, zakupić książki z przepisami świątecznymi i skosztować tradycyjnych świątecznych dań. Gratka dla tych, którzy chcieliby poczuć atmosferę portugalskich świąt.

Jarmark czynny do 19 grudnia w godzinach 15.00 – 24.00
Miejsce: Centro Congressos de Lisboa-Pavilhão do Rio (Av. da Índia)
WWW:
http://www.natalis.fil.pt/

24 listopada 2010

Pierwszy taki strajk

Dzisiaj 3 miliony Portugalczyków zaczęło strajk generalny. Drugie tyle nie dostało się do pracy. Stanęło wszystko. Nie kursowały pociągi, autobusy, łódki, metra i kolejki. Nie pracowały szkoły ani uniwersytety. Szpitale zapewniały tylko minimalny zakres usług. Strajkowały też sprzątaczki, ochrona, portierzy i muzycy. Nie pracowały sądy, poczta, część hoteli i weterynarze. Wszystkie urzędy i część banków była zamknięta dla interesantów. Nie funkcjonowały lotniska a wszystkie loty były odwołane.

strajk generalny w Portugalii

Wygląda na to, że zazwyczaj spokojni i pogodzeni z losem Portugalczycy w końcu się zdenerwowali. A mieli na co. Rząd w czasach kryzysu oszczędza zazwyczaj na tych, którzy są zbyt słabi, żeby się sprzeciwiać. Podwyższono podatki, obcięto pasje i dodatki. Za wiele darmowych dotychczas usług trzeba będzie płacić. Za te, które zawsze były płatne trzeba będzie płacić więcej.

To pierwszy prawdziwy strajk, który widzę w Portugalii. Ostatni jaki pamiętam zamienił się w rodzinny piknik, a wszyscy, którym z braku transportu nie udało się dotrzeć do pracy poszli na plażę. Tym razem jednak Portugalczycy nauczyli się manifestować swoje niezadowolenie. Lizbona i inne większe miasta zostały skutecznie sparaliżowane. Mam nadzieje, że uda im się zwrócić uwagę rządu. Trzymam kciuki.

10 listopada 2010

Magusto – jutro zaświeci słońce.

Jesień w Portugalii to czas wina, kasztanów i jeropigi. Zbiory winogrona już zakończone, nowe wino już fermentuje więc jest czas na degustacje. Te w Portugalii są bardzo popularne i nie trzeba być profesjonalistą, żeby się na którąś wybrać. Jedną z największych jest “Encontro com o Vihno”, gdzie uzbrojonym w kieliszek, można spróbować ponad 150 gatunków wina. Żeby było wygodniej kieliszek można przechowywać w zawieszanej na szyję torebeczce.

Jutro, i zapewne też w weekend, królować  będzie jeropiga. Jest to napój, który powstaje gdy proces fermentacji wina przerwie się dolewając destylowany alkohol np. aguardente. 11 listopada obchodzi się w Portugalii dzień św. Marcina. Wiąże się z tym legenda o patronie. Podobno św. Marcin, jeszcze jako żołnierz, w czasie ulewy użyczył płaszcza nagiemu żebrakowi. W tej samej chwili chmury zniknęły i zaświeciło słońce. Na pamiątkę tego wydarzenia 11 listopada wszyscy zajadają się kasztanami i popijają jeropigę. Mówi się, że tego dnia w Portugalii nigdy nie pada. Zaryzykuję i zostawię parasolkę w domu.

Lizbona - kasztany na placu Saldanha

24 września 2010

Galerias Romanas - spacer pod Baixą.

Lizbona, od początku swojego powstania w zamierzchłych czasach, przechodziła z rąk do rąk.

Do I wieku naszej ery, w miejscu, w którym dzisiaj znajduje się stare centrum miasta, istniała romańska osada – Olisipo. Z tamtych czasów nie zachowało się wiele, gdyż po Rzymianach Lizboną zarządzali Luzytanie, Maurowie i Portugalczycy aż w końcu wszystko zniszczyło trzęsienie ziemi z 1755 roku.

Podczas prac przy odbudowie Baixy w 1771 roku natknięto się na pozostałości, które mogły wskazywać na istnienie romańskich zabudowań. Udało je się odkopać i zbadać dopiero w 1859 roku. Kolejne prace archeologiczne były wykonane w roku 1909. Budowla pochodzi z czasów panowania cesarza Oktawiana Augusta (I w. p. n. e. – I w. n. e.). Nie udało się jednak jednoznacznie ustalić jej przeznaczenia. Jedni badacze twierdzą, że mogły to być łaźnie, inni że mogło to byś forum.

Najprawdopodobniej jednak, jest to tkz. cryptoportico – czyli podziemne arkady, które miały podtrzymywać budynki budowane na niestabilnym gruncie. Dodatkowo mogły służyć jako magazyny lub zbiorniki wody.

Dzisiaj budowla, zwana „Galerias Romanas”, jest permanentnie zalana wodą. Dłuższy brak wody mógłby naruszyć jej konstrukcję toteż woda wypompowywana jest tylko na jeden weekend w roku.

Przez te trzy dni budowla otwarta jest dla zwiedzających. Chętnych są tłumy. Choć wizyta trwa tylko kwadrans, trzeba na nią czekać nawet kilka godzin. Wejście znajduje się centralnie na środku jezdni między torami tramwajowymi na Rua da Conceição 77.

Lizbona, Baixa - Galerias Romanas

Lizbona, Baixa - Galerias Romanas Lizbona, Baixa - Galerias Romanas

02 września 2010

Carrasqueira

Dla mnie sposobem na najlepsze wakacje to wybrać kierunek i jechać przed siebie. W ten sposób  "odkryliśmy” niewielką rybacką wioskę Carrasqueira.


Wyświetl większą mapę

Wioska jest malutka ale urocza. Kiedyś była zbudowana z drewnianych domków, których ściany były wyłożone pokosem i gałązkami. Kilka takich domków można dalej tam zobaczyć.

Carrasqueira 

Najciekawszym miejscem wioski jest porcik rybacki, chyba jedyny w swoim rodzaju.

Carrasqueira

Carrasqueira

Carrasqueira

Wieczorem, w czasie odpływu, gdy w porcie nie ma wody a łodzie osiadają na mieliźnie jest jeszcze ciekawiej.

Carrasqueira

Po udanym spacerze można posilić się specjalnością tutejszej kuchni - choco frito czyli smażonymi kalmarami.

21 sierpnia 2010

Megalityczna Portugalia.

Portugalia słynie z megalitów. Największą ich liczbę można spotkać w Alentejo, zwłaszcza niedaleko miasta Evora.

Budowle megalitycznie pochodzą z Neolitu i są związane z pierwszymi społecznościami farmerów i pasterzy. Ich przeznaczenie było różne i nie jest do końca określone. Wiadomo, że dolmeny prawdopodobnie były grobowcami, natomiast megality i  kromlechy mogły być związane z obrzędami religijnymi lub obserwacjami słońca.


W Alentejo praktycznie na każdym kroku można się natknąć na bardziej lub mniej znaczący megalit lub menhir. Większość można znaleźć dzięki oznaczeniom przy drogach (anta). Najbardziej znane i najlepiej oznaczone to Kromlech Almendres (Cromeleque dos Almendres),  Menhir Almendres (Menir dos Almendres) i  Wielki Dolmen Zambujeiro (Anta Grande do Zambujeiro).


Pokaż Megality na większej mapie

Cromeleque dos Almendres
Kromlech Almendres jest uważany za jeden z najstarszych na świecie.  Ma on prawdopodobnie 7000 lat i jest on 2000 lat starszy od Stonehenge. Składa się z ok. stu głazów ułożonych w podwójny okręg. Niektóre głazy mają zdobienia.

Cromeleque dos Almendres
Menir dos Almendres
Jest to owalny głaz wbity pionowo w ziemię. Posiada słabo widoczne grawerowania przedstawiające prawdopodobnie laskę pasterską - pastorał. Menhir jest prawdopodobnie mocno związany z położeniem osady Almendres. Gdy patrzymy na niego od strony wioski wskazuje on wchód słońca w najdłuższy dzień w roku.
Menir dos Almendres

Anta Grande do Zambujeiro
Dolmeny pełniły funkcje krypt. Ten jest prawdopodobnie największy na świecie. Generalnie tego typu budowle były zdecydowanie mniejsze i nie posiadały przedsionków.

Anta Grande do Zambujeiro

16 sierpnia 2010

Wielka wyprawa na małą Berlengę

Niedawno wpadła mi do rąk gazeta z artykułem na temat fajnych i niedrogich miejsc bez chord turystów. W artykule był m.in. opisany archipelag malutkich wysepek niedaleko Peniche. - Berlengas. Największą i jedyną dostępną dla turystów jest Berlenga Grande.
359px-Arquipélago_das_Berlengas-en.svg
Jest to malutka wysepka z różowego granitu, otoczona niebieskimi, przezroczystymi wodami. W XII wieku na wyspie istniał klasztor Jezuitów jednak został porzucony. Na jego ruinach jest zbudowana dzisiejsza osad(k)a rybaków i obsługi wyspy. Wyspa jest zamieszkana od maja do października przez ok. 30 osób. W 1981 wyspa została sklasyfikowana jako rezerwat przyrody.
Berlenga - Portugalia
Na wyspę można się przeprawić z portu w Peniche. Wyruszamy 10-osobową osobową motorówką. Sternik ostrzega, że są fale i każe jak największej liczbie osób schronić się pod niewielkim zadaszeniem. Ci, co zostali na zewnątrz muszą założyć wodoodporne płaszcze.
Wyruszamy rozbawieni i pewni siebie, jednak już za portem zaczyna bujać. Po wypłynięciu na pełne morze da się już wyczuć pewne podenerwowanie. Sternik niczym surfista lawiruje na grzbietach fal. Kilka razy wyrzuca nas w powietrze. Wszyscy zaczynają się trzymać kurczowo czego popadnie. Panuje cisza. Ludzie, którzy zostali na zewnątrz są cali w wodzie. Można poczuć siłę otwartego oceanu. Na szczęście łódka wyposażona jest w worki z których niektórzy chętnie korzystają. Po 40 min. naszym oczom ukazuje sie najpiękniejszy widok dnia – Berlenga. Wysiadam, i choć kręci mi sie w głowie, udaję, że mogę iść prosto. Po kilku krokach jest lepiej. Jeszcze tylko ręka boli od kurczowego trzymania sie poręczy.
Berlenga - Portugalia
Berlenga - Portugalia Gdy wreszcie odzyskałam równowagę i dobre samopoczucie idziemy zwiedzać wyspę. Pierwszy widok na zatokę i juz wiem, ze było warto przeżyć ekstremalny rejs.
Wyspa należy do mew. Oznacza to, ze jest ich wszędzie pełno (i wszystkiego co z nimi związane też).
Berlenga - Portugalia Poza naturą i pięknymi widokami atrakcją wyspy jest XII wieczny fort São João Baptista das Berlengas. Idąc do niego mijamy działająca XIX-wieczną latarnię Duque de Bragança. Latarnik jest podobno jedyną osobą, która zostaje na wyspie przez cały rok.
Berlenga - Portugalia
Fort na pierwszy rzut oka wydaje sie niedostępny dla ludzi. Jednak chwilę później znajdujemy malutkie schodki wzdłuż skał i wąziutki mostek. Fort jest niewielki i typowo obronny jednak doskonale wpisuje sie w krajobraz wyspy.
Berlenga - Portugalia
W forcie wsiadamy na łódkę ze szklanym dnem. Można nią zwiedzać groty i obejrzeć wodną część fauny. Mam pewne opory żeby znaleźć się znowu na wodzie ale ocean wokół wygląda zachęcająco spokojnie. Chętni mogą popływać w błękitnej wodzie choć woda  - jak to określa nasz sternik - jest „psychologicznie zimna” . Groty są za to „psychologicznie wąskie” wiec znowu są emocje.
Berlenga - Portugalia
Z łódki schodzimy na głównej przystani i idziemy zwiedzać wschodnia część wyspy - Ilha Velha. Ta część należy do mew, które łaskawie schodzą nam z drogi. Z najwyższych punków rozciąga się niesamowity widok na inne wysepki archipelagu – Estelas i Farilhões.
Berlenga - Portugalia
Berlenga - Portugalia
Na końcu zaglądamy jeszcze na plażę niedaleko przystani. Woda jest zimna ale mimo to, jest wielu chętnych do kąpieli.
Powrót motorówką nie jest już taki ciężki choć fale w dalszym ciągu są spore. Wycieczkę kończymy w porcie w Peniche tradycyjną potrawą Cataplana de amêijoas.
Cataplana de amêijoas

13 sierpnia 2010

Kochani turyści,

kiedy rano idę do pracy muszę omijać hmm… ślady po waszej imprezie, której zapewne nie pamiętacie. Do samochodu mam daleko bo zajęliście moje miejsce zaraz przy wejściu do domu. Miejsce na parkingu przy łódkach też zajęliście a znalezienie innego zajmuje mi często więcej czasu niż dojazd. Kiedy wracam z pracy to się ze mną ścigacie. To, że zwalniam to wcale nie oznacza się was boję (!), po prostu wiem gdzie są radary. Ach, i oczywiście, ponieważ jesteście skazani na chwilową wygraną w wyścigu (mnie nie stać na mandaty) to jako trofeum zajmujecie moje miejsce parkingowe. Potem jeszcze pohałasujecie mi pod oknem do rana jakby to miało mi ułatwić zasypianie w panującym upale. I … zaczyna się kolejny dzień od slalomu … już sami wiecie między czym ;).

Trochę wam jednak zazdroszczę plaży, imprez i beztroski! I dlatego też biorę urlop. O!

11 sierpnia 2010

Citânia de Briteiros

W 1875 roku niedaleko Guimarães w północnej części Portugalii zostały odkryte ruiny starożytnego miasta – oppidum. Osada została założona przez kulturę Costa a następnie sceltyzowana i była zamieszkana od ok. 300 lat p.n.e. do lat 20-tych naszej ery.


Wyświetl większą mapę

Oppidum było doskonale zorganizowane. Posiadało brukowane ulice, zbiorniki na wodę, garncarnię, mury obronne i łaźnie.

Jego mieszkańcy żyli w kamiennych domach budowanych na planie koła. Każdą budowlę zamieszkiwała cała rodzina. Główne, okrągłe pomieszczenie było zwykle zajmowane przez najstarszych członków. W miarę gdy rodzina się powiększała dobudowywano przedsionki wokół głównej budowli. Rodziny często posiadały dodatkowe budynki, gdzie przechowywano jedzenie i narzędzia. Niektóre z nich służyły jako zbiorniki deszczówki. Niemal każda rodzina miała na wyposażeniu cały kompleks budowli. Dwa takie budynki zostały zrekonstruowane przez Francisca Martins Sarmento, pierwszego archeologa badającego Citânię, ale końcowy efekt nie zadowolił autora.

Citânia de Briteiros

Citânia de Briteiros 

Domy zamożniejszych rodzin znajdowały się w centrum miasta. Dzięki położeniu na wzgórzu i niedaleko rzeki Ave mieszkańcy byli praktycznie samowystarczalni a dodatkowo kontrolowali szlak pieszy i wodny ciągnący się od wybrzeża do gór doliny Douro.

W średniowieczu posada została ponownie zamieszkana przez chrześcijan, którzy schronili się w jej murach w czasie wojen przed założeniem królestwa Portugalii w XIII. Świadczy o tym krzyż i ślady niewielkiej kaplicy a także cmentarz.

Dzisiaj oddana dla zwiedzających jest cała odkopana część osady. Można się przejść starożytnymi ulicami i zajrzeć do odbudowanych, owalnych domostw. Archeolodzy twierdzą jednak, ze wzgórze kryje jeszcze wiele tajemnic.

10 sierpnia 2010

W piecu.

Temperatura w tym roku bije rekordy wszędzie. Ale gdy jest wyjątkowo gorąco w miejscu w którym zawsze jest gorąco ten rekord jest jeszcze bardziej dokuczliwy. Przy okazji to lato wyjątkowo obfituje w pożary. W ostatni weekend w połowie festiwalu Andanças niedaleko São Pedro do Sul wszyscy uczestnicy musieli się ewakuować ze względu na nadchodzący ogień. Z resztą, co kilka dni widzę z okna hajcujący się las…

Dzisiaj na noc zapowiadają 27 stopni.

28 lipca 2010

Chapitô

W Lizbonie, niemal w sercu Alfamy znajduje się miejsce z innego świata, a mianowicie ze świata cyrku.


Ver mapa maior

Chapitô określa się samo jako niedochodową organizację kulturalną, mającą na celu szerzenie sztuk cyrkowych. Jego główną działalnością jest prowadzenie profesjonalnej szkoły cyrkowej.

Chapitô, Lizbona

Chapitô zostało założone przez Teresę Ricou w latach 70-tych. Jest ona najsławniejszą kobietą-clownem w Portugali (a także ważną działaczką społeczną).

Szkoła zajmuje całą kamienicę i należący do niej teren. Za budynkiem znajduje się scena, taras widokowy oraz bar i restauracja (Bartô i Restô). Można tam zajrzeć na piwo i zapiekankę i przy okazji obejrzeć tańczących na ścianie kamienicy studentów. (Widać ich także po napoju bezalkoholowym.)

 Chapitô, Lizbona 

Chapitô, Lizbona

Chapitô, Lizbona

Plan imprez organizowanych przez Chapitô można znaleźć tutaj: http://chapito.org/.

06 lipca 2010

Wino Porto wcale nie jest z Porto!

Wino Porto, znane, lubiane i także produkowane na całym świecie ma swoje tajemnice. Najlepsze gatunki tego wina pochodzą oczywiście z Portugalii. Pomimo, że proces produkcji na całym świecie jest zbliżony, to co ma największe znaczenie dla smaku wina to winogrona dojrzewające w mikroklimacie doliny rzeki Douro na łupkowo-granitowych glebach oraz dębowe drewno beczek, w których ono dojrzewa.

 

Dolina Douro

Wbrew powszechnemu mitowi wino Porto z miastem Porto nie ma tak wiele wspólnego jakby się wydawało. Winogrona używane do produkcji tego trunku uprawia się w środkowo-północnej części Portugalii, a więc od ok. 100 do ok. 250 km od Porto. Do produkcji wina używa się tylko szczepów zaakceptowanych przez Instituto do Vinho do Porto (podlegający Ministerstwu Rolnictwa). Także początkowa fermentacja wina odbywa się w głębi kraju. Dopiero sfermentowane przewozi się w beczkach do Vila Nova de Gaia.

Magazyny, w których dojrzewa Porto

Kiedyś do transportu beczek służyły specjalne łodzie - barcos rabelos - które spływały do Porto (Gaia leży po drugiej stronie rzeki). Tam w kamiennych magazynach wino wzmacniane jest aguardente i pozostawione do dojrzewania.

Barcos rabelos

Porto może być produkowane z jasnych i ciemnych odmian winogron. Porto białe może być wytrawne, półsłodkie i słodkie - tzw. lágrima czyli łza. (Nalewamy niewielką ilość wina i delikatnie mieszamy kieliszkiem. Część trunku zostaje na ściance i powoli spływa ku dołowi tworząc „łzy”. Po ich wielkości można poznać jak bardzo słodki jest trunek). Białe Porto dojrzewa w butelkach – im dłużej tym ma ciemniejszy kolor.

Z ciemnych odmian winogrona powstaje Porto Ruby i Tawny. W obu przypadkach Porto zaczyna dojrzewać w beczkach (które mogą mieć pojemność nawet do 60 000 litrów). Po około dwóch latach część wina kupażuje się i zlewa do butelek gdzie dojrzewa dalej. Tak powstaje odmiana Ruby. Ma ono ciemno - czerwony kolor, ponieważ nie zostało mocno utlenione (w beczkach wino podlega minimalnemu utlenieniu). Także drewno beczek z czasem odbarwia trunek.

Beczki, w których dojrzewa wino

Tawny dojrzewa w beczkach (od 7 do nawet 40 lat). Z czasem zmienia kolor na słomkowy. Najczęściej jest to wino słodkie lub półwytrawne o korzenno - orzechowym smaku. Tawny uważany jest za odmianę bardziej szlachetną.

Beczki, w których dojrzewa wino

Jeśli Porto Ruby ma etykietę Vintage oznacza to, że pochodzi z doskonałego rocznika. (Jakość musi spełniać rygorystyczne normy i jest kontrolowana przez Instituto do Vinho do Porto.) Wino to nie jest kupażowane. Takie wino przeznaczone jest do długiego dojrzewania w butelkach – im dłużej tym staje się słabsze i bardziej wytrawne. W przypadku Tawny wino z najlepszych roczników zawsze dojrzewa w beczkach. Odmiana ta nazywa się Colheita.Colheita

Znana jest także odmiana Ruby Vintage, które pozostało w beczkach dłużej niż planowano. Oznaczone jest LBV Late Bottled Vintage. (Istnieje także odmiana wytwarzana podobnie jednak, nie z rocznika vintage – LBNV Late Bottled Non Vintage.)

Porto może być serwowane jako wino deserowe lub apéritif.

Stolicą Porto jest oczywiście Vila Nova de Gaia gdzie dojrzewa niemal cała portugalska produkcja. Magazyny można zwiedzać. Wewnątrz możemy poznać historię i cały proces produkcji. Panuje tam przyjemny chłód i niesamowity zapach. Zwiedzanie nie mogłoby się oczywiści obejść bez degustacji …

01 lipca 2010

Fado alternatywne.

Ostatnio w radiu często słychać Fado napisane i zaaranżowane przez młodych artystów. Jest miłą alternatywą dla tego do czego przyzwyczaiła mnie komercyjna muzyka, i jednocześnie całkiem przystępne dla niezbyt wymagającego odbiorcy.

Jedną z największych gwiazd tego nurtu jest Deolinda – czteroosobowy zespół którego duszą (i ciałem) jest wokalistka Ana Bacalhao ze skromnym akompaniamentem dwóch gitar i kontrabasu.

Deolinda Live Panowie grający na owych instrumentach siedzą sobie wygodnie na krzesełkach podczas gdy Ana daje czadu (dosłownie) na scenie i ‘robi’ cały koncert. Tego nie da się opowiedzieć to trzeba zobaczyć….

Dodatkowym atutem są teksty, które nie są oderwane od rzeczywistości i nie smęcą o pięknych młodzieńcach, którzy dali dyla do Brazylii. Poniżej najnowszy hit i jego tłumaczenie.

Anda
Desliga o cabo
Que liga a vida
A esse jogo
Joga comigo
Um jogo novo
Com duas vidas
Um contra o outro

Já nao basta esta luta contra o tempo
Este tempo que perdemos a tentar vencer alguém
Ao fim ao cabo
Que é dado como um ganho
Vai-se a ver desperdiçámos
Sem nada dar a ninguém

Anda
Faz uma pausa
Encosta o carro
Sai da corrida
Larga essa guerra
Que a tua meta
Está deste lado da tua vida

Muda de nível
Sai do estado invisível
Poe o modo compatível
Com a minha condiçao
Que a tua vida
É real e repetível
Dá-te mais que o impossível
Se me deres a tua mao

Sai de casa e vem comigo para a rua
Vem, que essa vida que tens
Por mais vidas que tu ganhes
É a tua que mais perde se nao vens

Anda
Mostra o que vales
Tu nesse jogo
Vales tao pouco
Troca de vício
Por outro novo
Que o desafio
É corpo a corpo
Escolhe a alma
A estratégia que nao falha
O lado forte da batalha
Poe no máximo que der
Dou-te a vantagem
Tu com tudo
E eu sem nada
Que mesmo assim desarmada
Vou-te ensinar a perder
Chodź,
Odłącz kabel,
który łączy cię z życiem
I w tę grę
Zagraj ze mną
Grę nową,
Z dwoma życiami
Przeciwko sobie

Nie wystarczy walka z czasem,
który tracimy żeby z kimś wygrać
Tak naprawdę
To co jest nam dane wygrać
Będzie zmarnowane
Nie dając nic nikomu

Chodź,
Zrób sobie przerwę
Zaparkuj samochód
Przerwij wyścig
Opuść tę wojnę
Bo twoja meta
Jest po drugiej stronie twojego życia

Zmień poziom
Opuść stan niewidoczny
Włącz tryb kompatybilny
Z moimi zasadami
Że twoje życie
Jest prawdziwe i powtarzalne
Może dać ci więcej niż możliwe
Jeśli dasz mi swoją rękę

Wyjdź z domu i chodź ze mną na ulicę
Chodź, bo życie, które masz
Im więcej innych żyć wygrasz
To ono więcej straci

Chodź
Pokaż co możesz znaczyć
Bo w tej swojej grze
Znaczysz tak mało
Zmień nałóg
Na nowy
Gdzie wyzwaniem
Jest walka ciałem w ciało
Wybierz duszę
I strategię, która nie zawiedzie
Mocną stronę bitwy
I idź na całość
I dam ci przewagę
Ty ze wszystkim
Ja bez niczego
I nawet w tak
nauczę cię przegrywać

23 kwietnia 2010

“Katyń” – RTP2 dzisiaj wieczorem.

W sumie mam trochę żal do Portugalii, że nie wysłała żadnej konkretnej delegacji na pogrzeb naszego prezydenta. Jednak portugalska telewizja wyszła przed szereg i postanowiła pokazać ‘Katyń’ Wajdy. Mam nadzieje, że to pozwoli lepiej zrozumieć symboliczne znaczenie tego pogrzebu ludziom, którzy nie byli uwikłani w II wojnę światową…

23 marca 2010

Wiosna zawitała do Portugalii!

Naprawdę przyszła, choć jeszcze nieśmiało chowa się za chmurami. Owce wyszły na pastwiska, tam gdzie przestało być zielono zaczyna być zielono od nowa, kwitną migdałowce i nawet Tag płynie we właściwym kierunku. Idanha-a-Nova

Idanha-a-Nova - tama

Dolina Douro

Migdałowiec

Kwiaty migdałowca

I żeby tylko tak zostało na dłużej….

07 marca 2010

Czekolada dobra na wszystko.

Pogoda jest dalej typu belgijskiego, czyli delikatnie mówiąc lekko depresyjna. Poziom wody w Tagu bije rekordy, czemu przyczyniają się po równo codzienne nawałnice i wschodni sąsiedzi. Na ustach wszystkich kryzys, czyli generalnie mówiąc chandra.

…A na chandrę najlepsza jest oczywiście czekolada. Najlepiej w dużych ilościach i różnym wydaniu. W tym tygodniu największa jej koncentracja pojawiła się w miasteczku Obidos, dzięki corocznemu Międzynarodowemu Festiwalowi Czekolady. (http://www.festivalchocolate.cm-obidos.pt/)

Gdy dojechaliśmy na miejsce wczesnym popołudniem pogoda była delikatnie mówiąc niepewna, ale chętnych nie brakowało. Zapach czekolady unosił się już z daleka i działał kojąco na oczekujących w kolejce po bilet ludzi.

Kolejka po bilet

W tym tygodniu cały Obidos żyje festiwalem jednak główne punkty imprezy znajdują się w ruinach zamku. Można tam obejrzeć wystawę ciast – Cake Show (odbywającą się w starym kościele).

IMG_6013 Obidos Cake Show 2010
Obidos Cake Show 2010 Obidos Cake Show 2010
Obidos Cake Show 2010 Obidos Cake Show 2010

(Tak, to wszystko to ciasta. Ciekawe jak je pokroić…)

Można także spróbować rożnych wyrobów czekoladowych w ciastkowej wiosce.

 Obidos Cake Show 2010  Obidos Cake Show 2010
Obidos Cake Show 2010

Ten wyrób jest czekoladopodobny…

Obidos Cake Show 2010

Można też zażyć zabiegów czekoladowo-kosmetycznych. W ogromnych namiotach, w których niczym czekoladowe bąbelki unoszą się brązowe baloniki odbywają się workshopy i pokazy. Oczywiście całej imprezie towarzyszy muzyka na żywo.

Jednak najważniejszym punktem festiwalu jest konkurs rzeźb z czekolady. Można tam zobaczyć min Colosseum, Itzę i Taj Mahal (całkiem sporych rozmiarów).

Obidos Obidos
Moja  ulubiona…. Czekoladowy Taj Mahal

Swoją drogą ciekawe, kto to wszystko potem zje…

I pomimo braku słońca, kryzysu i chandry ludzie przynajmniej w tym jednym miejscu i czasie wyglądali na bardziej szczęśliwych (co dodatkowo potęgował fakt, ze wszyscy byli umorusani czekoladą). Cóż, czekolada jest dobra na wszystko.