30 lipca 2009

Obiad z widokiem na Lizbonę.

Zadziwiające jest jak trudno w Lizbonie skosztować dobrego, tradycyjnego jedzenia. Jest kilka restauracji w Belem i całkiem sporo w nie-turystycznych dzielnicach Lizbony ale są najczęściej dość drogie, albo znane tylko tubylcom.

Jednak już 15 minut drogi od Belem zaczyna się raj dla smakoszy - całe pasmo restauracji docenianych głownie przez miejscowych rybaków – Trafaria.


Wyświetl większą mapę

Żeby się tam dostać wystarczy wsiąść na łódkę transportu miejskiego na przystani w Belem i po 15 minutach wysiadamy w Trafarii. Restauracje ciągną się od przystani wzdłuż brzegu aż do silosów. Spróbować można wielu tradycyjnych dań rybnych i mięsnych oraz wieeeelu gatunków win. Wszystko elegancko podane, a dodatkowym atutem jest to, że większość restauracji ma także stoliki na zewnątrz. A taki widok nawet przy pochmurnym dniu dodaje jeszcze więcej smaku każdej potrawie.

Trafaria - wodok na Lizbonę (Belem)

29 lipca 2009

Sałatka z grillowanej papryki.

Dzisiaj będzie przepis na pyszną i prostą w wykonaniu sałatkę. Proporcje są dość dowolne a podstawowy składnik to papryka. Dla wygodny warto użyć takiej, która kształtem najbardziej przypomina wielościan a jej „ścianki” są najbardziej płaskie. Paprykę myjemy i bardzo dokładnie suszymy a następnie kładziemy na suchej patelni (może być zwykła, ale wygodniej użyć grillowej). Nie dolewamy ani wody ani żadnego tłuszczu. Paprykę co jakiś czas należy obrócić na inny bok i tak do póki będzie mniej-więcej czarna jak na zdjęciu poniżej.

Grilowana papryka Gdy papryka jest gotowa zdejmujemy ją z patelni do zimnej wody i ściągamy osmoloną skórkę najdokładniej jak się da. (Z reguły udaje się ją ściągnąć z całej papryki). Następnie oczyszczamy wnętrze i kroimy w paski.

Do sałatki można dodać pomidora i cebulę. Można też dodać trochę sałaty. Całkiem nieźle smakuje też z „polskim”, konserwowym ogórkiem. Całość doprawiamy szczyptą soli i pieprzu, octem winnym i oliwą z oliwek. Sałatka świetnie pasuje do grillowanej ryby.

Grilowana papryka

Smacznego.

28 lipca 2009

Magiczna górka koło Ródão.

Są takie miejsca na świecie gdzie dzieją się rzeczy na pierwszy rzut oka dziwne. Niedaleko Ródão istnieje jedna z takich górek gdzie grawitacja działa nieco wbrew naszym oczekiwaniom i przedmioty toczą się pod górę.


Wyświetl większą mapę

Sprawdziliśmy na samochodzie.

Ciekawe jest to, ze wszyscy z nas odczuli także to, że zdecydowanie łatwiej szło się pod górkę niż z niej schodziło.

Nie znam wytłumaczenia tego zjawiska, słyszałam że jest to pewien rodzaj złudzenia optycznego, polegającego na tym, że w bardzo górzystym terenie ciężko nam odróżnić nachylenia. Nie przekonuje mnie to… Być może jakiś związek z tym zjawiskiem mają występujące tutaj złoża metali.

Jeśli ktoś ma ochotę się tam wybrać to przy okazji, przejeżdżając przez most w Vila Velha de Ródão można podziwiać widok na Portas do Ródão.

Portas do Ródão, Portugalia

17 lipca 2009

Almeida

Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o miejscu, z którego pochodzi bardzo bliska mi osoba. Miasteczko położone jest w środkowo – wschodniej części Portugali i nazywane jest „Gwiazdą Regionu Wewnętrznego”. Dlaczego? Zobacz mapkę poniżej…


Almeida leży na wysokości 760 m. n.p.m. czemu zawdzięcza swój nieco chłodniejszy klimat i chodź dzisiaj jest naprawdę gorąco zimą temperatura potrafi spaść nawet do kilku stopni poniżej zera.

Almeida i sąsiadujące z nią wioski została włączona do Portugali na mocy porozumienia z Alcanices podpisanego 12 września 1297 r.. Czasy świetności Almeidy rozpoczynają się wraz z odzyskaniem przez Portugalię niepodległości w 1640 roku. Przestarzała średniowieczna twierdza zostaje zmodernizowana i przystosowana do nowoczesnych armat. Nowa forteca zostaje zaopatrzona w sześć bastionów z wieżami wartowniczymi i jest otoczona dookoła fosą. W 1695 roku zostają także rozpoczęte prace nad odnowieniem 15-to wiecznego zamku, który służy potem głownie jako skład amunicji.

W 1810 roku, podczas trzeciej inwazji francuskiej zamek zostaje wysadzony w powietrze przez wojska Napoleona. Po budowli pozostają tylko fundamenty a kamienie, z których została zbudowana ludzie znajdują nawet na oddalonych o 5 km okolicznych farmach.

Obecnie fortyfikacje w Almeidzie nie pełnią już żadnych militarnych funkcji stanowią jednak dobry przykład dawnej architektury militarnej. Szkoda trochę, że nie ma już zamku. W bastionach trwają pracę nad rekonstrukcją i część już jest dostępna dla turystów.

Każdego roku we wrześniu jest rekonstruowana bitwa z 1810 a wieczorem organizowana wielka uliczna impreza. W Almeidzie można też dobrze i niedrogo zjeść (głównie tradycyjne, domowe potrawy) oraz spróbować domowej, tradycyjnie przygotowanej Ginjinhi - rodzaju wiśniówki (Rua da Girotta).

14 lipca 2009

Pierwsze ślimaki w tym roku.

Ślimaki

Jestem z powrotem w Portugali. Po generalnym ogarnięciu się przyszła pora na świętowanie. A najlepsza przystawka do piwka to oczywiście ślimaki.

Kiedyś usłyszałam, że tylko „prawdziwi” Portugalczycy jedzą ślimaki, ale „prawdziwa” Polka też potrafi (i nawet lubi). Fakt, nie było tak łatwo się przełamać. Polecam sposób „na czekoladę”: w końcu mamy czekoladki w kształcie muszelek i wcale nie znaczy to, że to są ślimaki, więc te muszelki (w prawdzie są ślimakami) ale ja nie muszę o tym myśleć. I jest OK.

Polecam fanom owoców morza. Na pewno będą smakować. Nie będę ściemniać, że ich mięso przypomina kurczaka… mi bardziej przypomina grzybki –wszystko zależy jak są doprawione. I najlepiej je zamówić w sprawdzonym i polecanym miejscu, gdyż ich smak i jakość zależy od sposobu przyrządzania.

02 lipca 2009

Bacalhau à brás

Portugalczycy uwielbiają ryby i mają tysiące sposobów na ich przygotowanie. Najpopularniejszą i chyba najbardziej lubianą rybą (obok sardynek) jest dorsz. Co prawda, dorsz raczej nie występuje w wodach oceanu w pobliżu Portugali dlatego Portugalczycy importują go najczęściej z Norwegii. Aby zachować na długo przydatność do spożycia został opracowany specjalny sposób konserwowania i przechowywania ryby tkz. stockfish. Polega na suszeniu wypatroszonej ryby na zimnym powietrzu i konserwowania solą. Dzięki temu mięso nabiera charakterystycznego smaku.

Jedną z pierwszych potraw z dorsza jaką jadłam był Bacalhau à brás i pomimo tego, że wcześniej średnio lubiłam ryby, po tej potrawie zaczęłam się przekonywać do portugalskiej kuchni. Przepis nie jest skomplikowany.

Bacalhau à brás - porcja na 2-3 osoby.

  • 20-30 dag suszonego dorsza (można zastąpić filetem)
  • 2-3 duże ziemniaki
  • 3-4 jajka
  • trochę salsy – czyli natki pietruszki, suszonej lub świeżej
  • kilka łyżek oliwy z oliwek
  • kilka ciemnych oliwek
  • trochę czosnku
  • sól i pieprz

Suszonego dorsza powinno się zacząć namaczać jeden dzień wcześniej. Dobrze też zmieniać wodę, aby wypłukać z niego jak najwięcej soli. Tak przygotowane mięso dzielimy na małe kawałki. Ziemniaki obieramy i kroimy w cienkie paseczki (zdecydowanie cieńsze niż frytki). Następnie rozgrzewamy oliwę z oliwek na patelni i kładziemy na to ziemniaczane paseczki z czosnkiem. Wszystko musimy trochę podsmażyć i na koniec poddusić aż ziemniaki zaczną się robić miękkie. Teraz dodajemy kawałki dorsza i salsę / pietruszkę oraz doprawiamy solą i pieprzem. To wszystko powinno się razem dusić ok. 5 minut. Na koniec wbijamy jajko. Dobrze jest je najpierw wbić do miseczki i wymieszać i dopiero wylać na patelnię. Teraz wszystko mieszamy aż jajko się zsiądzie. Pod koniec wrzucamy kilka czarnych, odsączonych z zalewy, oliwek.

Smacznego.

Bacalhau à brás

(Na razie nie mam własnego zdjęcia, ale przy najbliższe okazji to nadrobię)