21 grudnia 2009

Jak poznać smak Portugalii… cz. 2. Ryby i owoce morza.

Jakiś czas temu opisałam zwyczaje panujące w portugalskich restauracjach. Teraz nadeszła pora aby opowiedzieć co można tam zjeść. Dzisiaj opiszę ryby i owoce morza. Zacznę od tych najczęściej podawanych.

Najczęściej jadaną w Portugali rybą jest oczywiście dorsz atlantycki czyli bacalhau łowiony w rejonach Norwegii. Niektórzy nie zaliczają go do ryb i często mówi się, że są ryby, mięso i bacalhau. Dorsze jadane w Portugali od spotykanych u nas różnią się sposobem konserwowania. Bacalhau zaraz po złowieniu jest suszony w soli na zimnym norweskim powietrzu. Dzięki temu jego smak jest zdecydowanie różny od spotykanego u nas fileta. Recept na przyrządzenie bacalhau są setki jak nie tysiące. Często spotyka się bacalhau assado com batatas a murro – czyli bacalhao grillowany z rozgniecionymi ziemniakami i czosnkiem. Jest też bardzo wiele odmian bacalhau no forno – czyli z pieca np. zapiekanego w serze lub z cebulą. Wszystkie potrawy z bacalhau są bardzo smaczne i raczej trafiają w gusta nawet tych, którzy nie są fanami ryb, bo przez sposób przechowywania pozbawione są typowego dla dorsza rybiego posmaku.

Inne bardzo popularne ryby to atum – tuńczyk, salmão – łosoś, cherne – granik i perca – okoń. Są one najczęściej serwowane grillowane lub smażone. Wiosną i latem bardzo często można zjeść także grillowane w całości sardynki (sardinha), dorady (dourada) i makrele (carapau) podawane z tkz. hiszpańskim sosem – przyrządzonym z oliwy, octu winnego i cebuli.

Niektóre gatunki ryb są podawane w warzywnym sosie, często na bazie wina – ensopado lub estufado.

Innym bardzo smacznym daniem jest caldeirada - kawałki mięsa z kilku rodzajów ryb ugotowane w białym winie z ziemniakami, cebulą, pomidorami i papryką.

Kolejnym daniem typowym dla Portugali jest żabnica z ryżem - arroz de Tamboril. Żabnica (poniżej) pomimo nieciekawej prezencji jest całkiem smaczna.

Żabnica

Poza rybami w wielu restauracjach można różnego rodzaju ośmiornice – lulas, polvo, chocos.

Obok ryb w Portugali dużą popularnością cieszą się owoce morza. Najpopularniejsze są krewetki (gambas): gotowane, podawane na zimno z sokiem z cytryny, smażone lub glinowane. Bardzo lubiane są też różnego rodzaju małże (ameijoas ), także najczęściej gotowane, podawane z muszlami w sosie i posypane kolendrą.

Poniżej najczęściej spotykane na talerzach gatunki ryb i owoców morza:

Atum

Tuńczyk

Carapau

Makrela

Bacalhau

Dorsz atlantycki

Carpa

Karp

Cherne

Granik śnieżny – choć wiem ze to nic nie mówi…

Dourada

Dorada

Tubarão

Rekin

Truta

Pstrąg

Tamboril

Żabnica

Salmão

Łosoś

Sardinha

Sardynka

Solha

Flądra,

Robalo

Okon morski

Corvina

Kulbin

Perca

Okoń europejski

Raia

Płaszczka

Enguia

Węgorz

Gambas/Camarão

Krewetki

Ameijoa

Małże

Lagosta

Homar

Sapateira

Krab

Buzios

Ślimaki morskie

Smacznego!

08 grudnia 2009

Castelo Rodrigo

Nieco na południe od rzeki Douro, tuż przy granicy z Hiszpanią ciągnie się szlak dawnych fortyfikacji i twierdz a jedną z nich jest Castelo Rodrigo.


Wyświetl większą mapę

Okolice, które mijamy jadąc tam od strony Guardy wyglądają sennie i spokojnie zwłaszcza w promieniach zachodzącego słońca. Droga wije się między sadami oliwnymi i pastwiskami i przecina kilka niewielkich miejscowości min. Almeidę. Gdy zbliżamy się do celu jest już ciemno. Cała osada znajduje się na szczycie sporego wzniesienia a podświetlone ruiny zamku wyglądają tajemniczo i romantycznie.

Niestety historia nie oszczędzała ani Castelo Rodrigo ani całej okolicy. Przez wieki terytorium to przechodziło przez ręce Rzymian, Arabów i Hiszpanów. Dzieje Castelo Rodrigo sięgają XI wieku, kiedy to Hiszpanie odbili go z rąk Arabów. Następnie, w 1297 roku, zamek został przyłączony do Portugali w ramach traktatu z Alcaniz. W tym czasie osada miała już fortyfikacje i właśnie uzyskała prawa miejskie (conselho) . Nie cieszyła się jednak nimi długo bo już w 1385 anulował je Króla Jana I jako karę za opowiedzenie się ludności za Hiszpanią podczas wojny z 1383 roku. (Do dzisiaj można oglądać odwrócony herb miasta.)

Do świetności Castelo Rodrigo powrócił częściowo w XVI kiedy odzyskał prawa miejskie. Niedługo później, ponownie pod panowaniem Hiszpanów, został oddany w ręce hrabiego Moura, który wybudował pałac. Hrabia nie cieszył się jednak przychylnością mieszkańców, którzy tuż po odzyskaniu niepodległości pałac zburzyli.

Castelo Rodrigo zaczęło cieszyć się spokojem dopiero w XIX w. po zakończeniu wojny z Hiszpanią.

Miejscowość zachowała do dziś swój pierwotny średniowieczny kształt - niewielkie domki wybudowane z kamienia ustawione rzędami przy wąziutkich brukowanych uliczkach. Niektóre domy posiadają jeszcze arabskie lub manuelińskie zdobienia. Na centralnym placu znajduje się XIII-wieczny kościółek – Ingreja da Nossa Senhora de Rocamador. A zaraz za nim pręgierz. Nieco poniżej głównego placu znajduje się studnia miejska. Nad miasteczkiem górują ruiny pałacu Moura, które także można zwiedzać.

Ruiny zamku kryją wejście do tajemnego tunelu. Jest ono otwarte jednak nikt nie ma pewności dokąd ten tunel prowadzi … Jako, ze tunel ma swój początek w pałacu znienawidzonego władcy na jego temat krążą mrożące krew w żyłach historie….

Castelo Rodrigo

Castelo Rodrigo

Castelo Rodrigo

19 listopada 2009

Jak poznać smak Portugalii… cz. 1. Restauracje

Portugalia to kraj dla smakoszy o mocnych nerwach. Bez znajomości Portugalskiego z karty dań nie dowiemy się absolutnie nic. Po za Lizboną ciężko będzie też znaleźć kelnera potrafiącego wyjaśnić wszystko po angielsku, a wiem ze niektórzy na taki widok nie będą zachwyceni (tak jak ja :)).

Portugalska przystawka

Oczywiście w Lizbonie można znaleźć restauracje z angielskim menu, ale ceny w takich restauracjach są dość wysokie a posiłki czasami ich niewarte. Poza tym angielskie nazwy czasami też niewiele mówią …no może poza słynnym ostatnio lobsterem ;)

Ja niezmiennie polecam tradycyjne restauracje. Tylko w takich można poznać prawdziwą portugalską kuchnię i nie zbankrutować.

Portugalczycy lubią jeść i na temat jedzenia w Portugali można napisać książkę bądź prace naukową. Postaram się jednak wyjaśnić najpierw jak się zamawia w restauracji i czego można się spodziewać na rachunku. A potem jeszcze wyjaśnię czego można się spodziewać na talerzu.

Zacznę więc od tego, że w Portugali jada się o określonych porach czyli w porze lunchu- od ok. 13 do 15 oraz w porze kolacji czyli od ok. 19.30 do 22. Poza tymi godzinami w większości lokali kuchnie są zamknięte.

Często, zanim jeszcze zamówimy, kelner przyniesie przystawki – najczęściej kilka małych pudełeczek masła (manteiga) , chleb (pão) i oliwki (azeitonas), czasami także plasterki szynki (presunto) i ser (queijo). Niektóre restauracje słynną z dużej liczby rozmaitych przystawek. Przekąski zmieniają się też w zależności od regionu. Wszystko czego spróbujemy pojawi się na rachunku (z małymi wyjątkami, o czym później), ale jeśli czegoś nie jedliśmy nie powinno zostać wliczone w cenę. Najczęściej cena za chleb oliwki i masło to ok. 2.5 euro.

W międzyczasie otrzymamy kartę dań (ementa). Najczęściej podzielona jest ona na kilka części: – przystawki (entradas), zupy (sopas), ryby (peixe) , mięsa (carnes), desery (sobremesas ), które czasami są na osobnej karcie oraz napoje (bebidas).

Gdy kelner wróci spisać zamówienie zapyta się czy chcemy zupę. Zupy są bardzo popularne ale traktowane raczej jako element dania głównego niż osobne danie. Z reguły są bezmięsne w formie kremu z warzyw, latem zdarza się gaspacho . Wyjątek stanowy canja – rosół, może być z kury ale tez z królika, i sopa de peixe – zupa rybna. Z zupy możemy zrezygnować, nie zostanie wtedy doliczona na rachunku (znów z małym wyjątkiem). Nadszedł czas na danie główne, którego przyrządzenie może trochę potrwać. Aby skrócić czas oczekiwania można zamówić tkz. Prato do Dia czyli danie dnia. Najczęściej jest ich kilka i są one przygotowane wcześniej przez co nie trzeba na nie długo czekać. Bardzo często są też sporo tańsze niż w inne dni. Prato do Dia często są wymienione na początku karty albo jako osobna kartka i zmieniają się z dnia na dzień.

Na poruszenie zasługuje tez kwestia wielkości dań. Bardzo, bardzo ,bardzo często zdarza się ze jedno danie starczy spokojnie na dwie osoby. Bardzo często w karcie jest zaznaczona osobna cena za połowę porcji (meia dose) w takich wypadkach bez żadnego problemu można zamówić jedna porcję na dwie osoby. Jeśli w karcie nie ma ceny za połowę porcji należy zapytać się kelnera czy porcja jest duża i czy można zamówić tylko jedną. Bardzo często nie ma z tym problemu.

W międzyczasie kelner zaproponuje coś do picia. W Portugali do posiłków najczęściej podawana jest woda(agua), piwo(serveja) lub wino (vinho). Wina w Portugalii generalnie są wytrawne. Podział jest prosty i dość umowny – do mięsa czerwone w temperaturze pokojowej, do ryby białe lub zielone, bardzo zimne. Często można też dostać wino lekko gazowane z dystrybutora (vinho verde à pressão).

Po zakończeniu posiłku, kelner nie sprzątnie stołu dopóki sztućce nie zostaną położone razem na talerzu po prawej stronie. W międzyczasie przyniesie kartę deserów. Wybór jest także przeogromny i nie sposób wszystkiego opisać. Króluje arroz doce – ryż gotowany w mleku na słodko, pudim flan, salada de fruta – sałatka owocowa, musse de chocolate – mus czekoladowy i musse de manga – mus z mango – osobiście polecam!!

Na samym końcu kelner zaproponuje kawę. Kawa w Portugali jest typu expresso – bardzo mocna.

W końcu doszliśmy do rachunku. Teraz proszę zamknąć oczy, policzyć do dziesięciu… Otwieramy. I nie jest tak źle…. Nie chcę spekulować ale średnia cena za na dwie osoby to ok. 25 euro za wszystko – można taniej i oczywiście można dużo drożej. W zwykłych restauracjach nie ma obowiązku zostawiania napiwku, obsługa nie powinna być także wliczona w cenę. Z reguły można płacić kartą.

Wyjątkiem od powyższych reguł jest “Menu”. Wiele restauracji dla tubylców oferuje w porze lunchu (czasem także w porze kolacji) zestaw (lub kilka) za określoną cenę. Wygląda to tak, że podane jest nazwa głównego dania a w cenę wliczone jest wszystko, od przystawek, w tym wypadku najczęściej tylko chleb i oliwki, zupa, danie główne, cos do picia – często też niedrogie wino i lub kawa. Najczęściej nie ma dużego wyboru ale cena jest zachęcająca od ok. 6-7 euro za osobę.

Smacznego!

18 października 2009

Cabo da Roca

Cabo da Roca to najdalej wysunięty na zachód ląd w kontynentalnej Europie. Odwiedzając Lizbonę nie można zrezygnować z wycieczki do tego urokliwego miejsca. Rozciąga się stąd szeroki widok na ocean. Patrząc w niekończące się wody oceanu można zrozumieć ciekawość, którą czuł Vasco Da Gama gdy zdecydował się wyruszyć w poszukiwaniu nowego lądu.

Cabo da Roca 1 Cabo da Roca 2
Cabo da Roca 3 Cabo da Roca 4
   

Czasami mocno wieje….

14 października 2009

Dlaczego warto odwiedzić Gerês.

Parque Nacional da Peneda-Gerês to pełna nazwa parku narodowego na północnych krańcach Minho. Rozciąga się on nad górami Serra da Peneda, Serra Amarela i Serra do Gerês i obejmuje także części dolin kilku dużych rzek np. Lima i Homem.


Wyświetl większą mapę

Krajobraz parku jest zupełnie inny nić w pozostałych częściach kraju i przypomina bardziej tereny północnej Europy z bujną zieloną florą. Wszystko to dzięki bardziej deszczowej pogodzie, dużej ilości wilgoci i umiarkowanym temperaturą.

Gerês - panorama

Na terenie parku znajduje się kilka dobrych kempingów, głównie niedaleko zalewów, gdzie można także uprawiać sporty wodne. Istnieje sporo szlaków do trekkingu, jednak w wiele miejsc można dojechać samochodem.

Dlaczego warto odwiedzić Geres? - Istnieje wiele powodów… można na przykład:

Wziąć udział w miejscowej imprezie…

Gdy w poszukiwaniu kempingu przejeżdżaliśmy przez niewielkie miasteczko São Bento trafiliśmy na taki widok:

São Bento  

Były to obchody São Bento da Porta Aberta - zaproszenie wiernych do pielgrzymowania do patrona miejscowego kościoła. Poza różnymi atrakcjami jak występy różnych zespołów i pokazy gry na kastanietach, główną atrakcją była rywalizacja dwóch orkiestr.

São Bento

Tak naprawdę mało kto był w stanie od razu odpowiedzieć na pytanie z jakiej okazji to święto. Liczy się głównie dobra zabawa. Tutejsi ludzie uwielbiają obchodzić wspólne święta a w ich organizacji bierze udział cała społeczność. Rozmach jest przeogromny i czasami trudno uwierzyć, że ta miejscowość ma jedynie ok. tysiąca (może mniej…) mieszkańców. Sztucznych ogni na zakończenie dnia nie powstydziłaby się Lizbona.

Napić się wina z miseczki

Tradycyjnym napojem w Minho jest czerwone - zielone wino. Nazwa trochę zagmatwana ale już tłumaczę. Zielone wino to takie, które produkuje się z niedojrzałych winogron. Jeśli winogrono jest bordowe to otrzymujemy kolor wina czerwony i stąd taka nazwa.

vinho verde tinto - Gerês

Wino to jest bardzo mocne w smaku (i nie tylko) i bardzo orzeźwiające. Tradycyjnie pije się je z miseczek.

Zobaczyć krowę z taaakimi rogami.

Jest to autochtoniczny gatunek krowy barrosã. Podobno dają całkiem niezłe mleko. Można je spotkać dosłownie wszędzie. Innymi typowymi dla Gerês gatunkami są kozy bravia i kuce garrano.

 

Gerês Gerês

Zobaczyć jak żyli ludzie 100 (i więcej ) lat temu

Między górami można znaleźć malutkie wioski całe zbudowane z granitu. Osady te zachowały swój pierwotny kształt przez pokolenia a obecnie objęte są ochroną. My odwiedziliśmy Bruffe i Cortinas.

 

Gerês - Bruffe

Gerês - Bruffe

Gerês - Bruffe Gerês - Bruffe

Stałym punktem krajobrazu są tutaj słynne spichlerze espigueiros, które służyły do przechowywania kukurydzy oraz moinhos czyli młyny wodne, niestety w większości zniszczone.

Wykąpać się w wodospadzie

Dzień był tak upalny, że kąpiel w zimniej górskiej wodzie była niezwykle pociągającym pomysłem. Byli tacy co dali się skusić…

Gerês

Wykąpać się w ruinach wioski

W latach 70-tych na rzece Homem został zbudowany duży zbiornik wodny, który zalał jedną z okolicznych wiosek – Vilarinho Das Furnas. Kiedy poziom wody nie jest wysoki wyłaniają się z niej kamienne ruiny wioski. Miejscowi i turyści lubią odwiedzać to miejsce ze względu na czystą wodę i możliwość plażowania. Po drodze można także zaliczyć kąpiel w niewielkim wodospadzie.

 

Vilarinho Das Furnas - Gerês

Generalnie Gerês to doskonale miejsce na wakacje. Poza kontaktem z przyrodą daje wiele możliwości aktywnego wypoczynku. W Vila do Gerês można także skorzystać z leczniczych gorących źródeł. Najlepiej wybrać się tam w czerwcu, lipcu bądź sierpniu kiedy jest niewiele deszczowych dni.

13 października 2009

Góry gwiaździste - Serra da Estrela

Serra da Estrela czyli Góry Gwiaździste to najwyższe pasmo górskie w kontynentalnej Portugali. Z pozoru zimne i niedostępne, jednak na najwyższy szczyt – Torre (1993 m n.p.m.) można dojechać asfaltową drogą w całkiem niezłym stanie. Dróg przez góry jest więcej. Miały ułatwić komunikację między znajdującymi się u ich podnóża miastami Covilha , Seia, Manteigas, Guarda i Gouveia .


Wyświetl większą mapę

W górach mają swoje źródła dwie największe rzeki które maja początek i koniec w Portugali: Mondego i Zêzere.

Góry Gwiaździste są dość skaliste, zbudowane z granitu i w związku z tym nie oferują nadmiaru rozrywek. Poza głównymi drogami nie ma zbyt wielu szlaków turystycznych – kilka rozpoczyna się w Manteigas . W zimie przez kilka tygodni na szczytach zalega śnieg i można skorzystać z toru narciarskiego na Torre.

Torre - Serra da Estrela

Niedaleko szczytu Torre znajduje się małe sanktuarium. W niewielkiej niszy wyrąbanej w czarnych skałach stoi figura Nossa Senhora da Boa Estrela.

Serra da Estrela Serra da Estrela
Serra da Estrela Nossa Senhora da Boa Estrella - Serra da Estrela

Brak rozrywek na pewno wynagradzają zapierające dech w piersiach widoki. Zwłaszcza jeśli nad górami przepływają chmury. Gra świateł jest wtedy niesamowita a wijące się między szczytami chmury przybierają bajkowe kształty

Serra da Estrela Serra da Estrela
Serra da Estrela Serra da Estrela
Serra da Estrela Serra da Estrela

Z górami wiążą się jeszcze dwie rzeczy: długo dojrzewający ser owczy o mocnym smaku – Queijo Serra da Estrela oraz autochtoniczna rasa psa pasterskiego Cão da Serra da Estrela.

01 września 2009

Prehistoria ukryta między górami - Parque Arqueológico do Vale do Côa

W dolinie rzeki Côa, wijącej się między górami, można odnaleźć największy otwarty zbiór prehistorycznych rytów naskalnych na świecie. Park rozciąga się na długości ok. 17 km i obejmuje ok. tysiąca grawerów, jednak miejscowi mówią, że można je także znaleźć poza parkiem, wzdłuż całej rzeki.

Historia znaleziska jest dość kontrowersyjna. Ryty były znane miejscowej ludności od bardzo dawna jednak z nikt nie zdawał sobie sprawy z ich wartości. Dopiero w latach 90-tych poprzedniego wieku zainteresowali się nimi archeolodzy . Ponieważ nie zachowały się ślady farby datowanie węglem było niemożliwe. Mimo to ocenia się, że ryty powstały w okresie paleolitu i neolitu.

W tym samych czasie rozpoczęto planowaną od dawna budowę tamy na rzece Côa. Woda miała zalać większość znaleziska, co spowodowało protesty miejscowej ludności i archeologów. Z drugiej strony eksperci z UNESCO tacy jak Jean Clottes twierdzili, że może to pomóc zakonserwować znalezisko. Budowa tamy została jednak wstrzymana a w miejscu gdzie znajdują się najlepiej zachowane grawerowana utworzono park z możliwością ich zwiedzania. W 1998 roku park został wpisany na listę USENCO.

Park można zwiedzać tylko z przewodnikiem z PAVC – organizacji opiekującej się grawerami. Przewodnicy mają swoją siedzibę w Vila Nova de Foz Coa i stąd zawożą ludzi dżipami do parku. Aby się z nimi umówić, można udać się do siedziby lub zapytać w restauracjach.


Wyświetl większą mapę

Inne ciekawe stanowisko znajduje się w Quinta da Barca. Można się tam dostać z Castelo Melhor lub Almendry.


Wyświetl większą mapę

Chociaż same ryty są dość niepozorne i czasami trzeba wykazać się sporą dozą wyobraźni aby dojrzeć co przedstawiają to sama świadomość, że zostały wyryte ok. 18 tysiące lat temu przyprawia od dreszcze.

Vale do Côa - Portugalia 1

Vale do Côa - Portugalia 2

30 sierpnia 2009

Almeida zdobyta!

Wczoraj ok. godziny 22.00 armia Napoleona (jak co roku) wkroczyła do Almeidy. Almeida - inscenizacja 1

Dzielne wojska portugalskie natychmiast przystąpiły do kontrataku. Rozgorzała bitwa.

Almeida - inscenizacja 2

Almeida - inscenizacja 3 

Tłumy gapiów zgromadziły się na murach obronnych aby oglądać walkę. Zagrzmiały armaty.

Almeida - inscenizacja 4

Almeida - inscenizacja 5 

Chwilami dochodziło do walki wręcz.Almeida - inscenizacja 6

Pomimo waleczności portugalskich żołnierzy wojska wroga zyskiwały przewagę.

Almeida - inscenizacja 7Almeida - inscenizacja 8

Miejscowa ludność zaczęła uciekać.

Almeida - inscenizacja 9

Niestety bitwa zakończyła się przegraną. Almeida została opanowana przez wojska Napoleona.

Po ciężkiej bitwie przyszedł czas na świętowanie przegranej. Zagrała muzyka, ludzie zaczęli tańczyć. Sangria i piwo lało się strumieniami a cały wieczór podsumował pokaz sztucznych ogni…

Almeida - sztuczne ognie Normalnie bitwa powinna zakończyć się wysadzeniem zamku, jednak w tym roku zamek został wysadzony dzisiaj rano… Po tak długiej nocy nie była to przyjemna pobudka.

28 sierpnia 2009

Myslovitz

Wczoraj wieczorem spotkało mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Otóż ostatnim hitem w miejscowej radiostacji (Urbana.fm Castelo Branco) jest „Sound of solitude” grupy Myslovitz.

Miło jest czasami usłyszeć znajome dźwięki ….

24 sierpnia 2009

Pomysł na pamiątkę z Portugali.

Jeśli ktoś szuka ciekawej pamiątki z Portugali to mogę podsunąć pewien pomysł. W każdy wtorek i sobotę w Lizbonie, w dzielnicy São Vicente de Fora, na ulicy Campo de Santa Clara, organizowana jest tzw. Feira da Ladra czyli wielki pchli targ.


Wyświetl większą mapę

Tradycja pchlich targów w Lizbonie sięga XII wieku a nazwa „Feira da Ladra” pojawiła się po raz pierwszy w XVII w.. Portugalczycy lubią żartować, że pochodzenie części z sprzedawanych tam rzeczy wyjaśnia nazwa targu – ladra znaczy złodziejka.

Można tam dostać np. oryginalne, stare azulejos (ze ściany jakiegoś budynku), autentyczne, stare widokówki, kubki lub popielniczki z logami portugalskich klubów sportowych, winylowe (i nie tylko) płyty z muzyką (także fado), ręcznie robioną biżuterię i inne rękodzieła najczęściej z Afryki, ubrania w stylu ento, stare książki i generalnie wszystko z „drugiego obrotu”.

Feira da Ladra - Lizbona 1

Feira da Ladra - Lizbona 2

Feira da Ladra - Lizbona 3

Oczywiście bardzo trudno jest kupić to co się akurat zamierzało… Ja chciałam metalowy dzbanek na oliwę a wróciłam z kolczykami, ale tak to już jest na pchlich targach….

09 sierpnia 2009

Smażone krewetki.

Krewetki cieszą się bardzo dużą popularnością w Portugali - mrożone można kupić w każdym sklepie spożywczym. Większość tradycyjnych restauracji posiada w karcie przynajmniej jedno danie z krewetkami a tzw. marisqueiry generalnie specjalizują się w przyrządzaniu najróżniejszych owoców morza. W związku z tym, że też jestem ich wielką fanką, zaczęłam zbierać różne przepisy. Oto jeden z ostatnio wypróbowanych.

Składniki na danie dla mniej-więcej 4 osób:

  • 1,5 kg. mrożonych krewetek w rozmiarze 30/40
  • 1-2 główki czosnku
  • ok. połowy butelki oleju słonecznikowego (w zależności od naczynia, gdyż krewetki smaży się na głębokim oleju)
  • sól, piri-piri (lub inna ostra papryczka)
  • jedna cytryna

Krewetki zalewamy zimną wodą i czekamy aż się rozmrożą. Następnie solimy je i dodajemy trochę piri-piri. Rozmrożone wyglądają mniej-więcej tak:

Krewetki w trakcie przygotowania

Rozgrzewamy dużo oleju na głębokiej patelni lub w garnku. Do rozgrzanego oleju dodajemy pokrojony na grube kawałki czosnek – należy uważać aby się za bardzo nie wysmażył. (Oleju powinno być tyle aby krewetki były całkowicie zanurzone w ten sam sposób w jaki robimy frytki. Można podzielić je na porcje i smażyć na kilka razy.) Krewetki należy smażyć dopóki nie zrobią się czerwone – ok. 2-3 minut.

Do pozostałego, po zakończeni smażenia, oleju dodajemy sok z jednej cytryny i tak powstały sos trzymamy na ogniu jeszcze przez 2-3 minuty.

Podajemy na talerzu lub w misce lekko polane sosem.

gotowe do podania krewetki

30 lipca 2009

Obiad z widokiem na Lizbonę.

Zadziwiające jest jak trudno w Lizbonie skosztować dobrego, tradycyjnego jedzenia. Jest kilka restauracji w Belem i całkiem sporo w nie-turystycznych dzielnicach Lizbony ale są najczęściej dość drogie, albo znane tylko tubylcom.

Jednak już 15 minut drogi od Belem zaczyna się raj dla smakoszy - całe pasmo restauracji docenianych głownie przez miejscowych rybaków – Trafaria.


Wyświetl większą mapę

Żeby się tam dostać wystarczy wsiąść na łódkę transportu miejskiego na przystani w Belem i po 15 minutach wysiadamy w Trafarii. Restauracje ciągną się od przystani wzdłuż brzegu aż do silosów. Spróbować można wielu tradycyjnych dań rybnych i mięsnych oraz wieeeelu gatunków win. Wszystko elegancko podane, a dodatkowym atutem jest to, że większość restauracji ma także stoliki na zewnątrz. A taki widok nawet przy pochmurnym dniu dodaje jeszcze więcej smaku każdej potrawie.

Trafaria - wodok na Lizbonę (Belem)